wtorek, 19 września 2017

Fortuna kołem się toczy - recenzja Koła fortuny

Wiosną 2017 roku TVN po raz trzeci rozpoczął emisję teleturnieju Milionerzy. Program zaliczył całkiem udany powrót. Nic dziwnego, że i Telewizja Polska postanowiła ogrzać się w blasku retro i zdecydowała o powrocie Koła fortuny. W przeciwieństwie do teleturnieju TVN-u, produkcja telewizyjnej Dwójki różni się od poprzednich dwóch inkarnacji.

Konferansjerka lekko niedomaga...


Prowadzącym nowe Koła fortuny został Rafał Brzozowski, piosenkarz (wcześniej przymierzany do muzycznego teleturnieju w TVP1) i to właśnie prowadzenie oceniam na razie najgorzej. Nie grzeszy błyskotliwością – serio, powtarzanie sucharów ze słowami "tak blisko" (tytułem najbardziej znanej piosenki Brzozowskiego) trochę męczy. Kontakt z graczami także jest nieco sztuczny. Część wad to na pewno efekt tego, że to debiut tej osoby w takiej roli i z czasem one ustąpią, ale obecnie nie mogę się do końca do konferansjera przekonać. Podobne odczucia miałem na początku w stosunku do Krzysztofa Tyńca (prowadzącego Koło fortuny w latach 2007-2009), jednak z czasem polubiłem jego styl, dlatego Brzozowskiemu daję czas.
Prowadzący: Izabella Krzan i Rafał Brzozowski. Żartów ze wzrostu nie będzie ;)
Dużo lepiej oceniam Izabellę Krzan w roli współprowadzącej. Cieszę się, że zrezygnowano z nazywania jej Magdą, jak to czyniono w latach 2007-2009 z Martą Lewandowską.

... ale poza prowadzeniem – to całkiem udany teleturniej


Przed wystartowaniem nowego Koła obawiałem się o wstawki muzyczne i taneczne. Szybko się do nich przyzwyczaiłem. Gracze zaczęli zatem zgadywać np. tytuły piosenek czy nazwy zespołów. To dobre urozmaicenie. Części ze śpiewem (Rafał Brzozowski ma naprawdę kiepską wymowę angielskich słów) i tańcem ujdą w tłumie, ale są kompletnie niepotrzebne. Są, ale równie dobrze mogłoby ich nie być.
Taniec w rytm Ody do Radości
Warto zaznaczyć, że w przeciwieństwie do dwóch poprzednich emisji hasła mogą przybierać formę pytania. Jeżeli odgadujący będzie znał na nie odpowiedź, może wygrać dodatkową nagrodę. To także delikatnie odświeża formułę.

Muszę jeszcze ocenić scenografię. Posiada potencjał, ale na wizji prezentuje się dosyć płasko i zimno. Jednocześnie – poprzez np. wygląd niektórych elementów – bardzo przypomina mi lata 90. Ma swój styl.

Gracze muszą się nauczyć specyfiki programu


Zadziwiać może to, jak bardzo uczestnicy teleturnieju są nierozgarnięci. Kupują samogłoski przy odsłonięciu wszystkich spółgłosek i dosyć prostym haśle do zgadnięcia. W haśle finałowym zdarza im się podawać te same litery do odsłonięcia, co prowadzący (w ramach stałego zestawu liter). Do historii przejdzie odpowiedź na pytanie, gdzie znajduje się Koloseum. Oczywiście w Licheniu 😉
Przez głowę mi przeszła myśl, że może to tak specjalnie i skoro pytania w Milionerach są czasami durnowate i nastawione na internetowy viral, to dla odmiany gracze w Kole fortuny czasami zachowają się irracjonalnie. Internet lubi się pośmiać z głupoty 😀

Podsumowanie


Trzecia już wersja Koła fortuny generalnie udała się Telewizji Polskiej (a może to ja lubię teleturnieje). Przypomina formułą (i prowadzącym budzącym mieszane uczucia) nieco drugą edycję, tę z Krzysztofem Tyńcem.
Odgadywanie hasła muzycznego
Otwarta oczywiście pozostaje kwestia oglądalności. O wyniki niedzielnej emisji po Familiadzie powinny być dobre. W dni powszednie zdecydowano już o ograniczeniu liczby odcinków – od następnego tygodnia (25 września) teleturniej będzie można zobaczyć od poniedziałku do czwartku i w niedziele; wcześniej Koło fortuny emitowano także w piątki. 16.30 to dosyć ciężka godzina (TVN i Polsat emitują ukochane przez widzów seriale paradokumentalne), nie zdziwią mnie głębsze korekty ramówkowe w przypadku dużego niepowodzenia.



Wszystkie grafiki zostały wykonane samodzielnie na podstawie nagrań odcinka Koła fortuny z TVP2.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz