niedziela, 25 czerwca 2017

Mediów publicznych przygody z disco polo



Żyjemy w ciekawych czasach. Nikt rozsądny nie zaprzeczy, że disco polo wlało się szerokim strumieniem do mainstreamu. Był jednak nadawca, który dosyć konsekwentnie unikał tej muzyki.

Oczywiście mowa o Telewizji Polskiej. Ciężko mówić o bojkocie tego gatunku muzyki, na przykład w Wiadomościach pojawiały się nawet w okolicach 2011 roku informacje np. o popularnych utworach, ale TVP raczej stroniła od zapraszania artystów disco polo na organizowane koncerty.


Wszystko się kiedyś kończy i podczas okresu prezesury Jacka Kurskiego – kiedy trzeba rozpaczliwie walczyć o kondycję finansową – TVP „przeprosiła się” z gatunkiem i artystami. Dzisiaj po 20 we współpracy z muzyczną telewizją Polo TV wyemituje na żywo gale jubileuszową z okazji 25 lat disco polo.

Nie jest to miejsce na opinię o muzyce chodnikowej (zresztą współczesne piosenki naśladują europejski dance), ale konsekwencja Telewizji Polskiej w „niewspieraniu” disco polo była godna uwagi.

Co prawda w 1992 roku TVP1 wyemitowała galę piosenki popularnej i chodnikowej (i – z opinii sprzed lat – miało to być wydarzenie pokazujące tę kulturę z dystansu i z ironią), ale od tego czasu nastała cisza. Ani w festiwalach w Opolu czy Sopocie, ani w programach muzycznych nie prezentowano artystów tego nurtu. Nie jest to zresztą cecha wyłącznie TVP, Polskie Radio równie mocno stroniło od disco polo.

Ciężko publicznych nadawców za to krytykować. Disco polo lat 90. to nie tylko wesoła muzyka, ale także potężny biznes z dosyć niejasną sytuacją wydawców, których historia nierzadko zaczynała się przed 1989 rokiem. Opinia publiczna nie zmierzyła się tak naprawdę z „grabieżczymi” umowami, które gwarantowały firmom fonograficznym bardzo duże prawa odnośnie do twórczości. Dosyć znaczne związanie tej muzyki z Polsatem także jest dziwne. Jeżeli była ona popularna, to dlaczego zniknęła tak nagle w 2002 roku? Jeżeli disco polo stanowiło niemalże wyłącznie produkt polsatowski, to dlaczego ma dziwić ignorowanie gatunku przez inne media?

Zanim zaczniemy się cieszyć z powodu zakończenia marginalizacji tej muzyki (jak i kultury z nią związaną), należałoby się zastanowić, dlaczego tak łatwo mainstream przeszedł nad przeszłością gatunku. Jest pewne wytłumaczenie – pieniądze nie śmierdzą – ale za pomijaniem tego nurtu nie stały ówcześnie wyłącznie finanse.


Sama dzisiejsza gala nie robi na mnie specjalnego wrażenia, jeżeli już mam coś o niej powiedzieć.

Źródło grafiki: https://hdwallsbox.com/music-spectrum-disco-dots-colors-wallpaper-26293/

piątek, 16 czerwca 2017

Dlaczego telewizje usuwają filmy z YouTube'a? (PoPrawnie #1)

W życiu każdego miłośnika telewizji przychodzi ten moment, w którym znajduje stare nagrania z różnych stacji telewizyjnych. Jakiś czas później następuje kolejne wydarzenie: dany film znika z serwisu YouTube. Można się domyślić, dlaczego – bo nadawca się poskarżył. Ale jakim prawem? Ponieważ uważam, że twórca (jakikolwiek) powinien znać podstawowe prawa, rozpoczynam cykl prawniczej publicystyki. Bez obaw, zabraknie paragrafów i ciężkiego języka (chociaż dla zainteresowanych mam przypisy) 😉
Pierwszym "ciosem" jest nasza ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Mówi ona, że nadawcy telewizyjnemu przysługuje wyłączne prawo do emitowania swojej treści[1]. Jeżeli jakiś śmiałek odważy się wrzucić czołówkę Wiadomości z 1997 roku, można go ukarać grzywną, ograniczyć wolność lub pozbawić jej nawet na trzy lata[2]. Spokojnie, w archiwizatorskim światku nie słyszałem o takich karach.

Wystarczy usunąć komuś konto na YouTube. Tak, w tym serwisie także istnieje zabezpieczenie praw autorskich. Standardowa licencja serwisu zawiera informację, że wrzucając wspomnianą czołówkę Wiadomości posiadasz do niej wszelkie prawa.

Nie oszukujmy się, raczej tych praw nie posiadasz. Dzień Nieuniknionego Bana kiedyś może nastąpić. Czy można się przed nim uchronić broniąc się dozwolonym użytkiem? Też nie. Żeby skorzystać z tak zwanego prawa cytatu, trzeba się wysilić. Stworzyć własny program o dawnej telewizji, opublikować parodię[3]. Wrzucenia "łysej" czołówki nie da się wybronić prawem cytatu.

Z czego zatem wynika obecność na YouTube długoletnich kont z masą starych filmów z telewizji? Częściowo ze szczęścia (nadawca programu nie powalczył o swoje prawa), częściowo ze sprytu (automaty zgłaszające filmy wyszukują je np. po nazwach – można ukryć w tytule materiału stację macierzystą, pozwala to nieco oszukać system).

Niektórzy użytkownicy zakładają konta na innych serwisach (np. rosyjskich). Istotnie, polscy nadawcy nie szwendają się po nich, ale nadal czołówka Wiadomości opublikowana przeze mnie złamałaby prawo (ustawę o pr. aut. i pr. pokr.).

Nie czas i miejsce na rozmowę o sensowności tak zaciekłej obrony przez polskie stacje programów dnia czy identów. Według mnie, jeżeli nie jest publikowana treść na specjalnej licencji (np. mecz piłkarski), nie dochodzi do szczególnej krzywdy. Oddaję swoje prawa właścicielom, ale trzeba przyznać, że telewizje bardzo utrudniają dostęp nawet do łatwych w publikacji archiwów. Pamiętam np. krótkotrwałą i wybiórczą emisję archiwalnych wydań Wiadomości w TVP Historia. Liczę, że kiedyś zasiądę w fotelu i w serwisie VOD będę mógł takie starocie obejrzeć. W życiu liczę jednak tylko na siebie, nie na innych 🙂

Tekst nie jest poradą prawną, autor nie zaleca wykorzystywania go w prawdziwych sprawach sądowych.

[1] art. 17 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, inne art.
[2] art. 116 i 117 ww. ustawy
[3] art. 29 ww. ustawy

Źródła grafiki: https://pixabay.com/pl/tv-telewizja-monitor-154496/, tekstura Césara Vonca ze strony https://textures.com/