Niemiecka
telewizja jest wdzięcznym tematem do obserwacji przez polskiego
miłośnika mediów. Chociażby dlatego, że wielokrotnie stanowiła
wzór dla naszych nadawców. To z Niemiec przywędrowały na przykład
paradokumenty. Nie im jednak poświęcę czas, a niemieckim
odpowiednikom disco polo – szlagierom oraz Volkstümliche Musik.
![]() |
Silvesterstadl 2016 w Graz
Źródło: https://www.wien-ticket.at/en/events/40229/silvesterstadl-tv-sendung-2016-stadthalle-graz
|
Korzenie tej
muzyki sięgają do początków XX wieku. To melodie łatwe, proste,
o banalnych tekstach. Czasami mocniej nawiązujące do muzyki
ludowej, czasami do elektronicznej czy tanecznej. W momencie
ekspansji telewizji także publiczni nadawcy zainteresowali się tym
gatunkiem. Sztandarową produkcją była ZDF Hitparade. To w
niej występowały takie zespoły, jak np. Modern Talking (warto
zaznaczyć, że zdobyli popularność zanim zaczęli być
eksploatowani przez niemieckie media publiczne). Inny zespół,
tworzący nieco mniej w nurcie disco, Die Flippers, prezentuję
poniżej.
Ostatnią
ZDF Hitparade wyemitowano w 2000 roku. Ta muzyka nadal jest obecna w
mediach, ale rzadziej niż w przeszłości.
Pewnym
rodzajem szlagierów (to duże uproszczenie) jest Volkstümliche
Musik. Nie jest to typowa muzyka ludowa – inspiracje np.
kulturą alpejską są dosyć luźne, ale wyczuwalne. Utwory także
cechują się pewnym banalizmem tekstów. Niemieckie media publiczne
emitowały od groma audycji z tym gatunkiem, posłużę się
przykładem Musikantenstadl/Silvesterstadl, który jest
nieprzerwanie produkowany od 1981 roku. Można go zobaczyć w Das
Erste.
Czy te dwa
gatunki muzyczne należą do nurtu popularnego? Tak. Czy
wykorzystywały uwspółcześnione kompozycje utworów (ocierające się
czasami o disco)? Oczywiście.
Warto
zwrócić uwagę na to, jak ta muzyka jest prezentowana przez
niemiecką telewizję. Najpopularniejsze audycje to duże wydarzenia
z masą widowni. Prowadzący pozwalają sobie na luźne rozmowy i
pogawędki. Całość mniej lub bardziej przypomina typowe dla
niemieckiej kultury biesiadowanie. Jest to oczywiście pewna kreacja,
tym celniej trafiająca w rynek, bo tkwiąca w tradycji i kulturze.
W Polsce
disco polo postanowiono przemycić jako muzykę dyskotekową. Odcina
się ona raczej od lokalności, stawiając (szczególnie
współcześnie) na pewną internacjonalizację przekazu. Temu służą
np. dziesiątki podobnych scenografii (dyskoteka, zagraniczny plener
etc.); bardziej swojskie elementy pojawiają się w żartobliwych
utworach. Media ograniczają obecność disco polo do koncertów z
nowoczesną oprawą, prowadzącymi o stylu raczej skierowanym do
młodych. Utwory w stylu muzyki dance jeszcze mocniej wpadają w tę
kliszę.
Dlatego nie
zgadzam się z tym, żeby nazywać disco polo muzyką ludową (czy
uludowioną). Producenci i nadawcy telewizyjni usilnie odcinają się
od lokalności. Koncerty disco polo są jak każde inne. Nie tylko w
Niemczech, ale także w Polsce to uliczni czy karczmiani grajkowie
stanowili bazę do rozwoju współczesnej muzyki ludowej. Tego
elementu społecznego czy socjalizującego w naszym disco polo nie ma
zbyt dużo. W Polsce (głównie na wsiach, chociaż nie tylko) nadal istnieją festyny, które są bliższe niemieckim biesiadom, niż koncertom z tłumem stojącym pod sceną.
Volkstümliche
Musik próbowała
przeszczepić na nasz rynek telewizja TVS pod postacią śląskich
szlagierów. Czy im się udało? W moim rodzinnym Kępnie jeszcze 10
lat temu mało kto słyszał o tym gatunku. Obecnie artyści tego
nurtu występują częściej lub rzadziej na koncertach, a
kilkukrotnie telewizja TVS zorganizowała w mieście finał Listy
Śląskich Szlagierów. Potencjał istnieje. Nie mam wątpliwości,
że producenci nadal będą wpychać nam disco polo jako dance. W
końcu jeżeli przez lata uważało się lokalność czy regionalność
za coś złego i niedającego się wpasować do współczesnej
kultury...